krzysztof
krzysztof
dariusz
dariusz
szatrawski
szatrawski
 
    pieśni miłości i rozstania
przebudzenie
niepokój
widziałem cię w strugach deszczu
spotkanie
wody naszej rzeki
z wysokiego brzegu
ciche słowa
zaśpiewane z pamięci
dłonie
muzyka nocy
kiedy tak spoglądasz
ostatnia zwrotka
zapisane na serwetce
kiedy przychodzisz
miejsce bez nazwy
przynoszę ci pęk róż
bezpieczne związki
nasycenie
cisza
przed świtem
zimny dzień w mieście
powtórzenie ciemności
granice
nieobecność
w ciszy letnich wieczorów
nadzieja
jeszcze jedna noc
z podróży nieodległej
bez pożegnania
nic wielkiego
noc przeznaczona
listopadowe słońce
nagły zawrót głowy
dlaczego tak nagle
stary blues
z zamkniętymi oczami
czyste kartki
w środku dnia
pieśń przemijania
pożegnanie
po drugiej stronie
ostatni dzień lutego
słowa które przyniósł wiatr
pieśni miłości i rozstania  
listopadowe słońce
 
 
jest południe, listopadowe słońce
przemyka się pomiędzy dachami
i mokrym asfaltem
znajduję w końcu to miejsce
johann sebastian bach kończy kantatę
o tajemnicy odkupienia
o grzechu i ostatecznym zwycięstwie prawdy
o czarnej, dobrze parzonej kawie
cavatina ulatuje ku ptasim rejestrom
i ratuszowy zegar zaczyna kuranty
już spóźniony, wypełniam kartę postojową
nagły powiew unosi ptaki
w pustce rozlegają się ich martwe głosy
 
jak mawiają wiedeńczycy, kawa
powinna być mocna, aromatyczna
i oczywiście słodka jak pierwsza miłość
ale dzisiejsza kawa
ma zapach listopadowego słońca
rozmawiamy więc o polityce
i podobnie nieistotnych sprawach
o codzienności, która zapomina
o przemijaniu, które nie pamięta
o dobrym smaku i kawie
która jest naszym świętem
 
później w milczeniu
odgadujemy swoje myśli
dyskretnie spijamy to milczenie
tak nagle przejmujące chłodem
i wszystko pamiętamy
i wszystko nas zapamiętuje
i każda miłość jest pierwsza
jak odbite w filiżance spojrzenie
a później znów jest listopad
pachnie kawa, jest południe
i słońce zaczyna zachodzić
Copyright ©1999 Krzysztof D. Szatrawski